I nie chodzi tu o ogólnopolskie leniuchowanie przy grillu i browarku w czasie dwóch, nieco odmiennych świąt majowych. Odmiennych, bo chyba mało kto sympatyzuje ideologicznie z oboma jednocześnie: 1szym i 3cim maja:-). No ale nie ma co politykować, bo pragmatycznie podchodząc to wszystkim (niezależnie czy z prawa czy lewa) grają dwa wolne dni extra:-). Tyle dygresji - majówka w chacie rozpoczęła się w połowie wielkiej majówki i trwała całe dwa tygodnie:-).
W pierwszych dniach przyroda ledwie budziła się do życia.
Z każdym kolejnym dniem robiło się coraz bardziej zielono i kolorowo
Zakwitły dzikie czereśnie
i jagodowe pola.
Przechadzając się po okolicznych łąkach trafiłem na pierwsze w moim życiu poroże.
Najwidoczniej rogaczy;-) u nas nie brakuje.
Wróćmy do spraw przyziemnych dosłownie i w przenośni - przywiozłem wkład kominkowy, który ma uzupełniać grzanie piecem - szybko nagrzewewać wnętrze chaty. Żeby go zamontować zacząłem od przygotowania czegoś w rodzaju fudamentu:
Krok 1 - wycięcie podłogi i dziura w ziemi
Krok 2 - zaszalowanie i kamienie polne jako wypełniacz
Krok 3 - lejemy "beton"
Na fajrant oczywiście piwko wtargane z dołu - nie,nie, na plecach to tylko zimą - teraz logistykę rozwiązuje rosyjska konstrukcja nieco podrasowana w Polszy - Łada Niva pickup w wersji de luxe (jedynym działającym wskaźnikiem jest temperatura silnika co pozwala uniknąć stresów związanych z przebiegiem, aktualną prędkością oraz zużyciem paliwa)
wyposażona adekwatnie do warunków. Na codzień stacjonuje w pobliskiej dolinie. Transportuje nie tylko browarki, ale też np. zamówione zimą okna.
I bywa wykorzystywana jako śmieciarka (tu akurat zapakowana starymi oknami i innymi klamotami)
Wróćmy do pracy - fundamencik pod kominek jakby związał, więc można murować
Niezależnie od kominka tynkujemy komin - zaprawą wapno + piasek, bez cementu - niech imituje dawnę szkołę tynkarską
a po otynkowaniu komina czas skończyć murarkę pod komiek - proszę bardzo.
Stąd już tylko rzut beretem do efektu prawie końcowego - "prawie" bo zabudowa góry kominka to temat na "kiedyś"
Tymczasem wokół życie tętni - mój "brytan" w pełym galopie pościgowym
za zającem wyposażonym w lekki jakby wytrzeszcz oczu.
Uszaty stanął słupka
i nie czekając na pieskie kły
ruszył z gracją w siną dal
cdn...