sobota, 1 maja 2010

Plany są ambitne

To już kolejny raz tu jestem. W kwietniu dwa razy wpadłem na rekonesans. Mimo przeciwności losu - chyba nie umiem prowadzić samochodu w terenie - w lekkim błotku spędziłem 1,5 godziny, no ale udało się wydostać.
Zaczynam planować prace remontowe. Tynki ze ścian i sufitu


do zbicia.
Dach eternitowy


 - do kasacji, podobnie więźba dachowa


do takiej roboty potrzebna będzie ekipa, sam nie dam rady. A eternit do utylizacji przez gminę, tylko wniosek muszę złożyć i będzie git. Plany zagospodarowania poddasza są wielkie. Chcę dach ocieplić wełną - chata ma być dosgtępna i komfortowa również zimą.
W dalszej przyszłości wymiana desek na elewacji a potem wykańczanie wnętrza - zobaczę co pokaże się pod tynkiem i zadecyduję czy da się zachować stare belki, czy jednak będą wymagały przykrycia nowym drewnem.
Tymczasem rozglądam się po obejściu i widzę, że mieszkańcy nie zaprzątali sobie głowy problemem utylizacji śmieci.


Byle za chałupę a "siły natury w slużbie człowieka" pomogą. Syfu jest nieprzebrana ilość, zwłaszcza w  strumieniu, który wypływa z łąki. Ciut poniżej w lesie można w nim znaleźć stare gumiaki, garnki, dziurawe wiadra, worki po nawozach, plastikowe miski, tubki po paście do zębów (czyli o higienę dbano - w zasadzie możnaby sprowadzić archeologów na wykopaliska). Puste butelki po alkoholach wszelakich to odrębny temat. Może kiedyś zrobię z tym porządek. Wrzucam na listę "To do", ale raczej z niskim priorytetem
Za to widoki z łąki rekompensują wszystkie niedoskonałości.


Ta chalupka stoi na sąsiedniej działce, architektonicznie jest ciekawsza bo ma daszki (nie wiem jak się fachowo nazywają) na szczytach, ale jej stan jest opłakany.

 Jak widać prawa część chałupy lekko siada - to przybudówka o słabej konstrukcji - do rozbiórki.


Praca na lata - tylko wygrana w lotto może to przyspieszyć. Idę do schroniska zapytać o solidną ekipę ciesielsko dekarską.