sobota, 29 stycznia 2011

WŁAM!

Prędzej czy później musiało to nastąpić. Mimo śniegu, mrozu, totalnego odludzia komuś chciało się przyjść, wybić szybę, wejść do środka i zabrać...no właśnie - to bez sensu - napoczętą flaszkę i używane kalosze vel gumowce. I jeszcze pompkę do samochodu. Nietknięty został śpiwór puchowy wart ładne kilka stówek - może złodziej go nie tknął z przesdanej obawy o własne zdrowie? A nuż pomyślal, że zapchlony, albo zapluskwiony:-). Nie zainteresował się radiem typu bumbox, czy jak to teraz się nazywa. Fakt - 20to letnie, ale zawsze. Narzędzia - fajny oskard, siekiera, też nieruszone. W sumie straty niewielkie, ale niesmak pozostaje. Sądząc po zabranych fantach to nie zbłąkany turysta szukający schronienia przed wichrem i śnieżycą. Raczej niedopity miejscowy łazik.
Zaślepiłem wybitą szybę wełną mineralną, zabiłem od zewnątrz dechami. W poniedziałek (bo odkrycia dokonałem w sobotę) zaszedłem we wsi na posterunek Policji. Myślę - wandala nie złapią, ale do statystyki niech im się liczy włamanie. 
Rozmawiam z dyżurnym, podaję dane, adres itd... a on mówi, że zanim spisze, to trzeba na oględziny jechać, ok, myślę i chętnie zgadzam się. A Policjant pyta czy mam transport, żeby ich zabrać na górę. Rozbawił mnie jeszcze tekstem, że zimą to oni nigdzie wyżej nie wjadą bo...jedyne auto terenowe zabrała im komenda powiatowa:-). Zasugerował, żebym jeszcze raz zastanowił się nad zgłaszaniem kradzieży i jeśli będę wciąż przekonany, to żebym wrócił...jak śniegi stopnieją:-))
Czy gdzieś na Świecie jest jeszcze tak egzotyczny kraj jak nasza Polska?:-)
Tym razem zdjęć nie będzie.