Wybrałem się na pierwszy zimowy weekendowy zwiad do chaty. Sezon prac budowlanych został zamknięty, więc nie pozostało nic innego jak w drodze na górę zaopatrzeć się w słuszną ilość grzańca, tym bardziej, że po opadach śniegu wjazd samochodem staje się niemożliwy, a skuter śnieżny leży poza możliwościami mojego budżetu.
Czapa śniegu na kominie skutecznie uniemożliwiła rozpalenie w piecu. Ślady na dachu to nie zjazd na nartach a miejsce, gdzie opierałem drabinę, żeby zgarnąć śnieg z zasypanego otworu komina.
i jeszcze jedno wieczorne - przygotowanie drewna jesienią to był genialny pomysł
... im bardziej pada śnieg bim bom...
...tym cieplej jest w chałupie. Za oknem śnieg i mróz a w chałupie ogień trzaska w piecu i winko się grzeje:-)
na szczęście nie nasypało go więcej niż 30 cm, więc rankiem nie miałem problemu z wydostaniem się z chałupy i cyknięcie kilku fotek w drodze w dół.
Wracam po Świętach
Drugie zdjęcie od góry jest przepiękne!
OdpowiedzUsuń