Przed zimą muszę dokończyć ocieplanie od dołu antresoli (tej nad sienią i drewutnią) - coby ciepło było jak wpadnę w mroźny weekend. Nad sienią już wszystko zostało zrobione, więc teraz czas przenieść się do drewutni. I znów jak poprzednio:
folia:
wełna:
i kolejna folia:
Na boazerię już nie starczyło pieniędzy w tym roku, w zamian naciąłem nieco drewna na opał i przygotowałem sanki;-)
Sposobiąc się na większą liczbę gości zrobiłem z pozostałych po suficie belek stół na 8-10 osób (2,5 metra powinno wystrarczyć)
i ławę:
Niesamowicie według mnie wygląda stare modrzewiowe? drewno po zgrubnym przeszlifowaniu i zaolejowaniu.
Zjeżdżając na nizniny natknąłem się na:
Czyżby nasi beskidzcy górale posiedli tajemnicę klonowania? Po słynnej owieczce Dolly mają tylko białe kręcone futro;-)
Witam
OdpowiedzUsuńGratuluje odwagi i umiejętności :-) Nie poddawaj się z remontem, nigdy nie wiadomo co przyniesie życie. W Jolinkowie też tak zaczynali... (http://zawadka-jaworzyny-jolinkowo.blogspot.com/)
Powodzenia :-)