niedziela, 12 maja 2013

Wełna i klony

Przed zimą muszę dokończyć ocieplanie od dołu antresoli (tej nad sienią i drewutnią) - coby ciepło było jak wpadnę w mroźny weekend. Nad sienią już wszystko zostało zrobione, więc teraz czas przenieść się do drewutni. I znów jak poprzednio:

folia:

wełna:


i kolejna folia:

Na boazerię już  nie starczyło pieniędzy w tym roku, w zamian naciąłem nieco drewna na opał i przygotowałem sanki;-)

Sposobiąc się na większą liczbę gości zrobiłem z pozostałych po suficie belek stół na 8-10 osób (2,5 metra powinno wystrarczyć)


i ławę:

Niesamowicie według mnie wygląda stare modrzewiowe? drewno po zgrubnym przeszlifowaniu i zaolejowaniu.

Zjeżdżając na nizniny natknąłem się na:


Czyżby nasi beskidzcy górale posiedli tajemnicę klonowania? Po słynnej owieczce Dolly mają tylko białe kręcone futro;-)




1 komentarz:

  1. Witam
    Gratuluje odwagi i umiejętności :-) Nie poddawaj się z remontem, nigdy nie wiadomo co przyniesie życie. W Jolinkowie też tak zaczynali... (http://zawadka-jaworzyny-jolinkowo.blogspot.com/)
    Powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń